Pewnego dnia po prostu znikąd pojawił się u nas niespodziewany gość. Był mały, cały czarny, szybki jak cień i nieprzewidywalny jak małe dziecko w supermarkecie. Obserwując jego ekwilibrystyczne sztuczki, cyrkowe wręcz popisy, skradania, skoki i inne ewolucje a także jego nieoczekiwane pojawianie się na naszym terenie można było wysnuć jeden tylko wniosek – obok nas zamieszkał NINJA! Tak własnie go nazwaliśmy. Nowy przyjaciel towarzyszył nam prawie codziennie. Mniej więcej w tym samym czasie z lodówek zaczęły znikać różne produkty, które w równie zagadkowy sposób pojawiały się czasem na podwórku wokół naszego budynku.
Pewnego niedzielnego popołudnia podszedł do mnie sześcioletni Kamilek i zapytał czy może wyjść na chwilę na schody przed dom. Uzyskawszy zgodę pognał co sił lecz po niedługiej chwili wrócił pokręcił się w kuchni po czym znów wybiegł rzucając „jeszcze na chwilę…”. Sytuacja ta wydała mi się trochę podejrzana: za każdym razem gdy Kamilek powtarzał serię zachowań towarzyszył temu odgłos otwieranej i zamykanej lodówki. Gorączkowy pośpiech i niespodziewany apetyt Kamilka, który niespełna godzinę wcześniej zjadł obiad, wydawał się coraz bardziej zagadkowy. Poszedłem za nim sprawdzić, co się dzieje przed domem i na schodach zobaczyłem Kamila, naszego Ninję i porozrzucane wokół nich kawałki wędliny, sera i innych produktów. Jak już się pewnie domyśliliście, Ninja nie był tajemniczym, zamaskowanym wojownikiem ze wschodu a jedynie małym ruchliwym, czarnym kotkiem, odwiedzającym nasze podwórko. Kamilek mimo tak bogato zastawionych jedzeniem schodów, wyglądających jak biesiadne stoły chciał pobiec po kolejną porcje jedzenia dla czworonożnego, puchatego przyjaciela.
Kiedy próbowałem wyjaśnić, że jest to zbędne, gdyż maluch nie da rady zjeść choćby połowy z tego co już mu przyniósł, chłopiec stanowczo odparł:
– Ale on jest bardzo głodny
– Chyba nie, bo nawet nie zjada tego, co tu leży – wyjaśniłem
– Nie! On jest jeszcze głodny
Gdy spytałem Kamilka skąd wie, że kotek jest jeszcze głodny odparł:
– Bo mu cały czas głośno burczy w brzuchu.
– Yyy… Kamilku, on mruczy :)
Tak oto, po wyjaśnieniu Kamilkowi i innym dzieciom niektórych zachowań i odgłosów typowych dla kota, a także zasad karmienia go, ocalone zostały zapasy jedzenia w naszej lodówce.
- wsłuchiwanie się w kocie odgłosy
- dokarmianie